Wywiad z Konradem Krusiewiczem, The Design Group

Konrad Krusiewicz – architekt, założyciel i właściciel pracowni architektonicznej The Design Group. Absolwent Wydziału Architektury Politechniki Białostockiej. Od ponad 15 lat związany z branżą nieruchomości biurowych oraz projektowaniem wnętrz biurowych dla szerokiego spektrum klientów. Doskonała znajomość rynku, szeroka wiedza architektoniczna i nieograniczona kreatywność sprawiają, że nie boi się on eksperymentować oraz tworzyć pionierskich projektów biur dla wielkich korporacji. Stworzył zespół architektów, których dobrał ze względu na ich profesjonalizm i pasję. Ceni sobie dokładność, wspólne zaangażowanie oraz twórcze podejście do realizowanych projektów. Od 2015 roku jego pracownia architektoniczna The Design Group przeprowadziła już ponad 400 000 m2 działań projektowych w całej Polsce, a także jest laureatem licznych konkursów branżowych. 

1. Motto projektowe i życiowe
Komfort i perfekcjonizm. Według mnie nic człowiekowi nie jest bardziej potrzebne do życia ponad możliwość spędzenia go w sprzyjającym otoczeniu dającym spokój. Mam tu na myśli otoczenie fizyczne i społeczne – psychiczne. To właśnie przyświeca mi i naszemu zespołowi w trakcie projektowania przestrzeni publicznych, jakimi są biura – stworzenie środowiska, w którym w sposób komfortowy użytkownicy mogą wypełniać swoje zadania. Taka też powinna być architektura globalnie. Powinna pozwalać na wykorzystanie jej do stworzenia wokół siebie komfortowego terytorium. Dobrze wykreowana architektura miejsca, obiektu czy wnętrza ma też pozytywnie wpływać na użytkowników, budując wśród nich właściwe relacje społeczne. Na to wszystko powinien się nakładać perfekcjonizm, bo każdy detal ma znaczenie.

2. Autorytet/guru architektoniczny
Nie mam jednego – to oznaczałoby zamykanie się na różnorodność, a tego nie należy robić. Oczywiście są ikony, które w czasie studiów definiowały nam spojrzenie na architekturę – Le Corbusier, Ludwig Mies van der Rohe, Frank Gehry i wielu innych. Potem Libeskind, Zaha Hadid, Koolhass. Inspiracje należy czerpać z otaczającego świata.

3. Dom marzeń
Dom otwarty. Bezpieczny, przyjazny – taki, w którym rodzina, przyjaciele i goście znajdą swoje miejsce w poczuciu komfortu. Szeroka perspektywa oraz niczym nieograniczony horyzont. Najchętniej wysoki klif z widokiem na ocean.

W każdym z projektów staramy się dopracować do granic możliwości każdy szczegół.

Dobrze wykreowana architektura miejsca, obiektu czy wnętrza ma pozytywnie wpływać na użytkowników, budując wśród nich pozytywne relacje społeczne

4. Najbardziej udany projekt
Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Każdy projekt, który powoduje satysfakcję u klienta, uważam za udany – naszą rolą jest w zasadzie odpowiadać na ich potrzeby. Jeżeli miałbym powiedzieć o najbardziej udanym w ostatnim czasie, to wybór padłby na projekt zrealizowany dla firmy Clariant w budynku Monopolis w Łodzi, za który otrzymaliśmy nagrodę European Property Awards 2020.

5. Projekt – zjadacz czasu
Każdy projekt to zjadacz czasu – na każdy wykorzystujemy maksymalnie dostępne terminy. Myślę, że wynika to z tego, iż w każdym z projektów staramy się dopracować do granic możliwości każdy szczegół. To zabiera godzinę po godzinie.

6. Pozaarchitektoniczne źródła inspiracji
Życie, otaczający świat, przyroda, wszelkiej maści artyści. Uwielbiam czerpać z tego, co zobaczę i z tego, czego doświadczę w codziennym życiu, które potrafi być dynamiczne i kolorowe.

7. Ulubione rozwiązanie (materiałowe, technologiczne), którego często używam
Dobre oświetlenie. To ciekawy element architektoniczny – trudny – który łączy w sobie funkcje technologiczne i estetyczne. Jednocześnie musi spełnić pewne narzucone normy oraz funkcje, a z drugiej strony jest elementem pozwalającym na plastyczne formowanie wnętrza za pomocą kształtów i barw.

8. Zaleta i wada architekta,
które najbardziej rzucają się w oczy Permanentne przekonanie o swojej nieomylności.

9. Moja pierwsza nagroda
CBRE OFFICE SUPERSTAR.

10. Najgorszy budynek/budowla (w moim mieście, w Polsce, w Europie, na świecie)
Pierwszy, który mi przyszedł do głowy, to jedna z ikon Wrocławia – postmodernistyczny SOLPOL. Nie wiem dlaczego.